Już najwyższy czas!
Prace finalistek:
Postanowiłam wykonać zadanie w wersji mini-opowiadania. To trochę prawdziwa historia, trochę nie. :D Przedstawiłam to w paru scenach z wakacji, oddalonych od siebie o jakiś czas.
Wstałam, o dziwo o czwartej nad ranem. Coś mnie podkusiło do tego, aby w pierwszy dzień wakacji nie wyspać się porządnie. Podtrzymując wszelkie tradycje powinnam spać jeszcze co najmniej do południa. Ehh... Wygramoliłam się z ciepłego łóżka, właściwie to ruszałam już w stronę komputera. Po drodze spojrzałam przez zamknięte okno i zamarłam. Tak silnej potrzeby zrobienia czegoś nie poczułam już dawno. Otworzyłam okno i zachłysnęłam się świeżym powietrzem. Teraz byłam już w stu procentach pewna, że tego chce. Przebiec się po drodze w blasku wschodzącego zza horyzontu słońca, wdychając woń rosy i rześkości. Pragnęłam poczuć się wolna, upieczętować wakacje czymś spektakularnym. Spektakularnym dla mnie oczywiście. Bieganie nie jest raczej sportem wyczynowym. Tak czy inaczej ubrałam się najszybciej jak potrafiłam, parę minut później już stałam przed moją trasą.
Tak zostało do dziś. Biegam. W ten sposób zaczęły się moje wakacje, najlepsze ze wszystkich jakie przeżyłam do tej pory. W gruncie życzy, mogą one spokojnie konkurować z tymi wymarzonymi.Albo nawet nimi są.
Powiedzmy sobie szczerze. Jestem dziwnym typem samotnika i gbura. Nie wiem jak to wytłumaczyć. Po prostu nie lubię dużo mówić, zwłaszcza gdy nie jest to nic mądrego. Nie lubię udzielać się społecznie. Nie ciągnie mnie do tego. Nie lubię nawiązywać nowych znajomości. Nie lubię tłumów. Nie lubię przytulania i śmierci przez uduszenie przez przytulanie. Nie lubię jak mnie ktoś popycha, albo przewraca. Co z tego, że nie chcący, nie lubię i już. To było 14 lipca. Centrum miasta, ludzie spieszący w przeróżne strony, bezpiecznie przechodzący przez pasy i chodniki. I ja. Kto by się spodziewał, że to właśnie ja z niewiadomych powodów przewrócę się na prostej powierzchni chodnika i uderzę głową w Bóg wie co. Do tej pory nie wierzę jak to się stało, że się uderzyłam. W tym mini-wypadku nie byłoby nic fascynującego, gdyby nie to, że spowodował go pewien młody (?), przystojny, wysportowany chłopak. Szybko podszedł do mnie i pomógł mi wstać. Właściwie to zmusił mnie do tego. Nic nie mówił, tylko dokładnie obejrzał moją głowę. I zrobił coś czego nie spodziewałabym się nigdy. Pocałował mnie w mojego wielkiego siniaka na czole i jakby nigdy nic oznajmił, że do wesela się zagoi.
- Tak? Nie zamierzam wyjść za mąż.
- To może się ożenisz.
- Tego też nie zamierzam.
Uśmiechnął się ukazując rząd białych, prostych zębów. Okej, ja wolałam się nie uśmiechać szeroko, moje zęby dalekie były od ideału.
- To może chcesz zostać zakonnicą?
- Nie. Chce być starą panną z kotami. Poważnie.
- I z siniakiem na czole do końca życia.
Przymrużyłam zirytowana oczy. Na to wygląda. Zostanę starą panną z kotami i wielkim siniakiem na czole. Tajemniczy chłopak wziął mnie za rękę i poprowadził do małej kawiarenki. Gdy zamawiał dwa kawałki sernika i dwie herbaty przyjrzałam mu się uważnie. Wyglądał dojrzale, ale ubrany był młodzieżowo. Na jego kwadratowej twarzy znajdował się zarost. Nie, nie broda, tylko ładny, męski zarost. Włosy miał proste, średniej długości, ale z przodu ucięte na krócej. Jego oczy były brązowe, a w zewnętrznych kącikach widniały pajączki. Mój tata takie ma, od śmiechu. Ale mój tata ma prawie pięćdziesiąt lat. Ile lat może mieć on? 20? 30? Boże, nie! Ja mam 16 lat, co ja tutaj robię. Znowu się uśmiechnął i zmiękłam. Super. W sumie to lubię starszych facetów, dokładniej to tylko Johnnego Deppa, ale on jest starszy od mojego taty. A ten tutaj nawet Deppa nie przypominał. Spytam go o imię. Tak, to był ten moment, w którym oboje chcieliśmy coś powiedzieć, co skończyło się na dwuminutowej kłótni, czy mam mówić pierwsza ja czy on. Dałam za wygraną.
- Jak masz na imię?
- Adam.
- Ładnie.
- A ty?
- Małgorzata, ale to strasznie długie imię. Mów mi Małgo.
To dziwne, jak łatwo nawiązałam z nim rozmowę. W kawiarni przesiedzieliśmy jeszcze dłuższą chwilę. Wybraliśmy się potem jeszcze razem na zakupy. Wybrałam dla niego parę rzeczy, które mu się spodobały. Chyba nawet je kupił. Męska część mojej rodziny nie znosi, kiedy wybieram im ubrania. Podobno nie mam stylu. Teraz moja samoocena podskoczyła aż pod sufit. Jupi!
On też pomagał mi, nawet oceniał przymierzone rzeczy. Kupiliśmy sobie razem takie same rzemyki na rękę, na pamiątkę tego niefortunnego spotkania, które zakończyło się bardzo przyjemnie. Rozstaliśmy się i każdy ruszył w swoja stronę. Poczułam ucisk gdzieś głęboko. Nie wiem czy to był efekt po serniku czy po rozstaniu z nim.
Wieczorem zadzwoniła do mnie Agata, moja przyjaciółka, zapraszając mnie na imprezę do jakiegoś klubu. Czemu nie. Godzinę później byłam już w środku. Muzyka rozsadzała mi uszy, wszędzie było pełno ludzi, każdy tańczył, ludzie pili alkohol. Ja oczywiście nie piję, ale myślę, że przydałoby mi się to dzisiaj dla zabicia smutków. Późną nocą świetnie się bawiłam i już prawie zapomniałam o dzisiejszym spotkaniu. Agata gdzieś wsiąkła. Ale ja znów GO zobaczyłam. Serce podskoczyło mi do gardła. Mam halucynacje? Możliwe. Idzie w moją stronę. Zaraz umrę. Zdaję sobie sprawę, że mimowolnie się uśmiecham. Uśmiecham się podczas gdy moje wnętrze eksploduje z radości. Mam ochotę skakać.
- Zatańczysz ze mną?
Tańczyliśmy całą noc. Razem. To było tak niesowite uczucie, myślałam że śnie na jawie. Czwarta rano. Jestem totalnie zmęczona. Ostatni wolny taniec. Jakiego licha wolny taniec? Chcą wszystkich uśpić? Dzielnie stawiam kroki, chociaż mam ochotę natychmiast pójść spać. Piosenka się kończy, a my nadal tkwimy w uścisku, zbyt zmęczeni by się poruszyć. Nagle ktoś do niego dzwoni. Ile czasu tak staliśmy? Czy ktoś jest na tyle dziwny by dzwonić o takiej godzinie? Rozmawia chwilę i wraca do mnie. Pochyla się i składa na moich ustach delikatny pocałunek. Fruwam. Tańczę! Śpiewam! Piszczę! To wszystko w mojej głowie. Na zewnątrz zachowuję spokój, patrzę na niego. Na pewno mam rumieńce.
- Cieszę się, że Cię poznałem.
- Ja też. Bardzo.
- Wakacyjna miłość?
- Postawię fajkę przy tym na mojej liście „Zrób to w czasie wakacji”.
- Ja też. Spotkamy się jeszcze kiedyś?
- Wątpię w to. Ale kto to wie?Jeszcze raz mnie pocałował i znów się rozstaliśmy. Teraz już chyba na zawsze. Ale tym razem moje serce było lekkie. Wolne. Nie spotkam go już.
3 września
Lekcja WF. Przebrana w najnowszy strój czekam. Wchodzimy do sali gimnastycznej. Nauczyciel się spóźnia. Gram z Agatą w koszykówke przy ostatnim koszu, odwrócona do drzwi plecami. Słysze jak wchodzi nauczyciel, ale nie zwracam uwagi. Dopiero gdy słyszę „Dzień dobry” odwracam się. Wszędzie rozpoznałabym ten aksamitny głos. Nasze spojrzenia się spotykają. To jakiś żart? Mieliśmy się nigdy więcej nie spotkać. Staję na zbiórkę. Wyczuwam jego wzrok, ale nie wiem jakie są jego emocje. Może wyglądam na starszą niż jestem, ale czy spodziewał się, że mam 16 lat? Raczej nie. Ja nie wiem ile on ma. Jest nauczycielem. Jest grubo starszy ode mnie. Na pewno. Wyczytuje moje nazwisko, podnoszę do góry oczy i widzę jego uśmiech. Uff. Uśmiecha się. Jestem-odpowiadam. Słyszę „szept” Agaty do mojego ucha:
-Przystojny jest. Wiesz, że mamy z nim też basen? Ciekawe czy ma klatę.
Wybuchnęłam niekontrolowanym śmiechem, Adam musiał zaprowadzić mnie do pielęgniarki, żeby dała mi coś na uspokojenie. On też się śmiał. Na pewno słyszał Agatę. Gdy się uspokajam, patrzę na niego.
-Wierzysz w to? Romans z nauczycielem? To brzmi niedorzecznie.
-Romans z uczennica brzmi bardziej niedorzecznie.
Śmieliśmy się i żartowaliśmy cała drogę do sali.
-Mam jeszcze tylko jedno pytanie.
-Mhm?
-Ile masz lat?
-27.
-Uff. Już się bałam, że całowałam się z jakimś starym prykiem.
-Wyglądam na starego pryka?
-Nieeee....
Faktycznie kamień spadł mi z serca. Nasze relacje w szkole i poza nią pozostawały czysto przyjacielskie i każdy z nasz cieszył się z tego rozwiązania. Nie wyobrażam sobie, by miało być inaczej. Tak oto więc zakończyła się moja wakacyjna miłość Kto by się spodziewał...
26 Sierpnia
Dziesiąta wieczorem. Jest już ciemno, ale wychodzę pobiegać. Wakacje kończą się lada dzień. Tak bardzo tęsknie już za szkołą. Za przyjaciółmi. Za nauką i obowiązkami. Bo powiedzmy sobie szczerze, jaki jest sens życia bez obowiązków i celów. Jestem w Krakowie z bratem. Tu ulice są znacznie ciekawsze niż u mnie, biega się przyjemniej. Ostatnio bardzo polubiłam sport i ekstremalne doznania. Jadąc do Krakowa nawet nie myślałam o tym, że ktoś zdoła mnie namówić na... skok na bungee. Ktoś znaczy mój brat. Kocham go za to i nienawidzę jednocześnie. Jak mógł mi zrobić coś takiego. Mam lęk wysokości, gdy wjeżdżałam na górę myślałam, że zwymiotuję. Ale udało mi się. Za pierwszym razem. Uzależniłam się adrenaliny. Uciekanie przed wściekłymi psami czy dzikami w lesie. Przeskakiwanie przez wysokie płoty. Świecenie superlaserem po oknach ludziom nocą. Wiem, jestem okropna. Wycieczki po łąkach i gubienie się w lasach. Spacery nad jeziorem, kapanie się w wodzie. Spotkania z przyjaciółmi. Moje wymarzone wakacje. Nie mam za dużych wymagań. Ważne, aby zawsze coś się działo. Nie usiedzę w miejscu.
29 lipca
-Mamoo!!! Mamo!!! MAAAMOOO!
Jezu, czemu się tak drze. Mój brat. Siedzę przy komputerze i słyszę go z na dworu. Nagle uderza we mnie myśl. Stało mu się coś. Co sił biegnę na dół, prawię przewracam się na schodach. Wybiegam na dwór i widzę Przemka siedzącego na trawie, trzyma się na nogę, spod palców cieknie mu krew. Obok leży niebezpieczny przedmiot zbrodni. Nie przestraszcie się. To była siekiera.
Już wiem co muszę zrobić. Lecę do domu po apteczkę. Wracam szybko do brata i każe pokazać ranę. Okropna, na oko głęboka na 10cm. Widziało się już gorsze rzeczy. Przemywam bardzo delikatnie. Każę mu uciskać z dwóch stron i doangażowuję. Mówi, że nie boli. Wierzę mu, ale dopiero będzie bolało. Każe mu siedzieć i lecę po mamę. Jest na ogrodzie, nie słyszała wołania syna. Widzę przerażenie w jej oczach, gdy słyszy co się stało. Natychmiast przebiera się i zawozi do na SOR. Ja zostałam w domu. Jak to się stało, że Przemek uciął się siekierą. Byliśmy na wsi, rąbał drewno. Założę się, że już nigdy nie zbliży się do tego zajęcia. Uraz zawsze pozostaje. Dwa lata temu, też w wakacje poparzyłam sobie nogę wrzątkiem. Bolało. Na pewno bardziej niż rozcięta noga. Teraz mam trochę uraz do czajników. Oczekiwałam na powrót brata, wrócili godzinę później. Nic strasznego, nie uszkodził kości. No i będzie miał zwolnienie z WF. Farciarz, nienawidzi wuefu. No i będzie mógł siedzieć przy komputerze ile będzie chciał. Zwolniony ze wszystkich obowiązków domowych. Z dwojga złego, chyba jednak wolałabym sprzątać i gotować codziennie niż mieć obandażowaną nogę w kostce. AU. Każde zdarzenie naszego życia czegoś nas uczy, do czegoś nas prowadzi. To naprowadziło mnie na medycynę. Poczułam tą wspaniałą dawkę adrenaliny, gdy zobaczyłam ranę brata. Wspaniałe, dziwne uczucie wypełniające mnie od środka. Powinnam raczej odwrócić wzrok, jak każdy na widok głębokich ran ciętych. Ja poczułam się jak superbohater. Nie wiem, skąd to się bierze. Może jest od razu zapisane w naszym DNA.
To chyba tyle na temat moich wymarzonych wakacji. Ta historia jest w połowie prawdziwa, w połowie nie. Zgadniecie, która część jest tą wymyśloną? Jestem zaskoczona moja bujną wyobraźnią. Co ja sobą reprezentuję ;D
Dodałam trzy stylizację, pierwszą na domniemaną imprezę, drugą do biegania i na lekcję WF, trzecią na spotkanie na mieście.
Lato kojarzy mi się przede wszystkim z błogim wypoczynkiem na łonie natury. Wystarczy dobra książka, ciche, spokojne otoczenie i można zapomnieć o całym świecie. Nie wyobrażam sobie lata bez długich wycieczek rowerowych, w miejsca rzadko uczęszczane przez ludzi - można się odprężyć, oczyścić umysł, ale też aktywnie spędzić czas. Ta pora roku kojarzy mi się też z owocami, a szczególnie truskawkami, które pochłaniam w ogromnych ilościach. Latem, kiedy pogoda nam sprzyja, można przestać przejmować się tym, w co mamy się ubrać. Ja stawiam wtedy na proste, wygodne stylizacje, w których liczbę elementów można policzyć na palcach jednej ręki. Taki też zestaw postanowiłam zgłosić - kombinezon w żółte (jakże kojarzący się z latem kolor) paski, wianek z świeżych kwiatów zerwanych w ogrodzie, sandałki i drobna torebeczka i moja Doll może wyruszyć na kolejną wycieczkę, czy spokojnie spędzić czas w ogrodzie. Poza stylizacją, postanowiłam dołączyć też aranżację, w której umieściłam niektóre elementy wymienione wyżej - rower, truskawki, a do tego piękna sceneria - dla mnie, lato idealne. :)
Każda praca była świetna, obydwie pięknie wykonane i niezmiernie interesujące, jednak...
Wygra tylko jedna z nich.
Zwyciężczynią tegorocznego
MISS LATA
zostaje...
Gratuluje!
Wygrywasz jeden z dwóch zestawów* ubrań (zwiększyłam ich ilość w zestawach :D), reklamę na blog'u, a do tego wszystkiego
300 SD!
ZESTAW A:
ZESTAW B:
Nie zostawiajmy jednak drugiego miejsca na lodzie! Sweet0Monisia też dostanie coś ciekawego;
Po nagrody możecie śmiało zgłaszać się przez najbliższe pięć dni do mnie (jednak po 300 SD proszę zgłosić się jak najszybciej, bo jestem zakupoholiczką).
Bravo!
Miss Jesieni już wkrótce
- stay frosty.
WaverlyBoyle
*wszystkie ubrania są oryginalne, a zestawy nie podlegają zmianom.







Myślę, że to był słuszny wybór, oczywiście nie obracając sweet0monisia. Praca sharpey jest strasznie dluuuga, aż nawet nie przeczytałam jej do końca. Obydwie doll są na wysokim poziomie. Gratulacje dla sharpey, jak i sweet0monisia.
OdpowiedzUsuńNatashiax
Myślę, że to był słuszny wybór, oczywiście nie obracając sweet0monisia. Praca sharpey jest strasznie dluuuga, aż nawet nie przeczytałam jej do końca. Obydwie doll są na wysokim poziomie. Gratulacje dla sharpey, jak i sweet0monisia.
OdpowiedzUsuńNatashiax
Gratuluję serdecznie :D Dziękuję za świetną zabawę i nagrody :D
OdpowiedzUsuńPierwsz praca była bardzo ciekawa. Nie wiem która część była wymyślona, może zdradzisz? :)
OdpowiedzUsuńOczywiście ta z wakacyjną miłością. Jak na razie z przeżyciami miłosnymi pożegnałam się dawno temu i nie zanosi się na nic, ale inspirowałam się faktycznie moim nauczycielem wf, który jest niesamowicie przystojny i dziewczyny w szkole szaleją na jego punkcie. Dziękuję za miłe słowa :)
UsuńTak właśnie myślałam :)
UsuńGratuluję :)
OdpowiedzUsuńDziękuję dziękuję dziękuję ♥ Gratuluję również Sweet0Monisi, której praca jest cudowna ^^.
OdpowiedzUsuńsharpey108
Gratuluję ;D
OdpowiedzUsuń